Drugi dzień zlotu. Ludzie to mają spanie. Mnie już od 7:00 nosiło po okolicy. Piękna pogoda. na niebie ani grama chmur. Rewelacja !!! ....

  Zloty ku pamięci Cegły i Jana w Czarnej Górze można już powiedzieć stają się tradycją. Jak zwykle w śnieżnej aurze oraz w prawdziwie doborowym towarzystwie.

   Nowa Huta  - industrialny moloch straszący po nocach, symbol komunistycznego rozmachu, kawał naszej historii pokazała dzisiaj, że nawet najnowsza rowerowa technologia wysiada wobec niespodzianek jakie czają tamtejsze ścieżki po małym wiosennym deszczyku.

Ciąg dalszy szperania po lasach w okolicach Krzeszowic. Tym razem udaliśmy się w wesołym towarzystwie na północ do tegoż miasteczka.

   Zima odpuściła - grzech w domu siedzieć. Plan był prosty. Wypad w okolice Tenczynka - eksploracja tamtejszych lasów w celu zaliczeniu kilku interesujących obiektów  jakie się w nich kryją.

W Puszczy Niepołomickiej już bywałem wiele razy. Wiele razy śmigałem po rewelacyjnych równych jak stół traktach. Zawsze, kiedy w górach się nie da, wybieram się w te piękne lasy, żeby wyprostować kości i pooddychać świeżym zimowym powietrzem.