
Po prawie trzech latach obmyślania zemsty za półroczne wykluczenie mnie z rowerowej społeczności, wreszcie nadeszła ta słodka chwila ...

... Dwóch okrutniejszych od pijanych Vikingów, przybyszy za siedmiu północnych gór i potoków o godzinie gdzie każdy normalny obywatel śni o gorących udach Dody, wyruszyło dokonywać wendety .

W planach był mord na całej rodzinie - na Chłopoku jego większym bracie Dumbierze.

O świcie w miejscowości Jasna pod samiutkim wyciągiem dokonaliśmy desantu . Po zabezpieczeniu rubieży obronnej, linią wiodącą trasą pucharową DH zaczęliśmy mozolną wspinaczkę.

Po osiągnięciu pierwszej stacji wyciągu wchodzimy na czerwony szlak by po osiągnięciu drugiej stacji wejść na zielony i nim dotrzeć na czerwoną magistralę koło Skalnej Chaty znajdującą się pod kamiennym kopcem Chopoka.

Na szczyt robimy szybką akcję , kilka och... i ...ach , ....

.... spożycie przeterminowanego czeskiego pilznera przepłaconego w schronisku ....

.... i zjazd w dół.


Kolejny etap wycieczki wiedzie po zmyślnie poukładanych potężnych blokach skalnych.

Cała drogę dziwiliśmy się co to za cyklop układał. Trasa przeplata się krótkimi zjazdami , trochę po płaskim , wnoszeniem roweru na plecach i wiedzie przez Demanowskie Siodło gdzie znajduje się węzeł szlaków .

Targając już od tej przełęczy rower po umiarkowanej stromiźnie , mijając wielkie bloki skalne , co chwila ocierając się o spadające w przepaść żleby , mijamy po lewej stronie stromą Krupovą Holę.

Trawersując szlakiem po południowej łagodniejszej stronie zbocze góry docieramy wreszcie pod Dumbiera gdzie po dziesięciominutowej niezbyt męczącej wspinaczce postawić swoje stopy na szczycie góry.

W tym dniu pogoda dopisała a widoki sprawiły że postanowiłem koledze Pasieczkinowi wybaczyć sabotaż dokonany w Dubrowniku.

Droga powrotna wiedzie dokładnie tą sama trasą, innej nie ma. Zjazd po wielkich głazach wymaga nie lada sprawności i uwagi . Chwila nieuwagi , koło wpada w szczelinę a rower zamienia się w katapultę- o czym przekonał się kolega Grzegorz.

Docieramy po mozolnej walce z powrotem na Demanowskie Siodło, gdzie odbijamy zielonym szlakiem w kierunku Szerokiej Doliny.

Od tej chwili zaczyna się genialna część trasy , po stromych agrafkach usłanych skalnymi progami gdzie umiejętność robienia pivota na przednim kole procentuje , błyskawicznie opuszczamy się w głąb słonecznej doliny . Radość z jazdy trwa i trwa .


Wreszcie wpadamy w skromne tunele z kosówki potem w rzadki lasek . Od pewnego momentu zaczyna nam towarzyszyć bajkowo wijący się wśród skał strumyczek.

Po przekroczeniu brzegu tego strumienia trasa wpada w las a nasza droga zamienia się w zaoraną przez zwózkę drzewa gehennę . Na szczęście ta chwila trwa krótko i potem wlatujemy na szeroką świetną szutrową drogę, przy której po obu stronach znajdują się letniskowe domki pochowane gdzieś w krzakach. Po osiągnięciu asfaltu skręcamy w lewo aby pokonać aż 900 metrów dojazdu do zaparkowanego samochodu. Zmęczeni ale szczęśliwi rozpoczynamy powrót do szarej codzienności.
Okrutny Cichy
A ja zapraszam na klikanie panoramek. Widoczki jakie nam towarzyszyły nie zdarzają się ostatnio w naszym klimacie zbyt często.






Więcej fotek pod linkami:
LINK_1
LINK_2
******************************
Pasieczkin, 15-08-2011, ods�on: 1554 |