Mała przygoda w Wielkiej Fatrze |


Jak ten czas leci . Zapraszam na zaległą fotorelację z mega wypaśnego wypadu do naszych południowych sąsiadów. Tym razem wylądowaliśmy naszym desantem w Wielkiej Fatrze.

Jak dobrze pamiętam zaraz po tym wypadzie czuliśmy pewien niesmak. W sumie dużo z buta, jakoś mało ekstremalnie a i umordowani byliśmy na maksa. Jednak z perspektywy czasu uważam, że była to mega wypaśna wyprawa i bardzo mile ja wspominam. Doskonale poznaliśmy charakter tych gór. Dzikie, rzadko uczęszczane szlaki, to nie tylko sama radość z jazdy. To również walka ze swoimi słabościami oraz uciekającym czasem.
Nie musze dodawać, iż również ekipa jakiej udało się zebrać na ten wypad była pierwsza klasa. Samo doborowe towarzystwo z którym tułaczka po górach to czysta przyjemność.
A poniżej krótkie streszczenie naszego wypadu:

A mapka i track GPS są do zassania tu:

PZDR
Pasieczkin
Pasieczkin, 05-02-2013, ods�on: 1845 |