

Beskid Sądecki zawsze potrafi zaskoczyć. Tym razem mimo upału zaliczyliśmy wypaśną wyprawkę na Radziejową (1262 m npm)

Nie będę się zbyt rozpisywał, gdyż musze lecieć do roboty, a pisania było by co niemiara. Myślę że cały potok słów zastąpi luknięcie na galerię.
Traska niezbyt skomplikowana. Wyruszliliśmy z Rytra niebieskim szlakiem rowerowym prowadzącym nas na przełęcz między Wielkim Rogaczem a Radziejową. Bardzo przyjemna szutróweczka wiodąca nas idealnie, jak na taki upalny dzień , w szybki sposób, wzdłuż orzeźwiającego potoczku oraz ocieniających i zapewniających schronienie bukowych drzew. Rewelacyjny sposób aby szybko i bezstresowo znaleźć się na wysokości 1100 m npm.
Potem krótkie podejście nasłonecznioną ścianką i już jesteśmy na najwyższym szczycie Beskidu Sądeckiego - Radziejowej (1262m).

Tam wylajtowani i szczęśliwi zrobiliśmy sobie prawdziwy piknik na wierzy widokowej.

Upojeni (widoczkami oczywiście) poszybowaliśmy do schroniska na Prehybie. Rowerzystów było tam bez liku (spotkanie Forum Rowerowego). Było co oglądać (np. śliczny 9,5 kg Ibis) i z kim pogadać. Znowu piknik.
Noo..a teraz to co nas spotkało najprzyjemniejszego to singielek żółtym papieskim szlakiem z Prehyby do Przysietnicy. Rewelacja.... Nawet fotek nie mamy stamtąd zbyt wielu, bo żal było się zatrzymywać. Polecam i to bardzo. Miejscami trzeba uważać gdyż singielek krzyżuje się z szutrówkami i trzeba się rozglądać żeby nie przelecieć szutrówką w dół lecz odbić i rozkoszować się na maxa. Mniam ... mniam ... szyszunia :-)

No i na tym bym skończył. Dzięki wielkie doborowemu towarzystwu za wycieczkę. Super, że są takie ludki z którymi można tak miło spędzić czas.
Więcej w GALERII :-)
Do następnego :-)
Mapka:

*************************************************
Pasieczkin, 14-06-2010, ods�on: 2147 |