:-)

Pochwal się swoją przygodą. Napisz relację i podeślij na pasieczkin@santaclub.pl

--> Plany, projekty, przygotowania
--> Beskidy
--> Inne PL
--> Romania
--> SK
--> Ukraina
--> Europa
--> Sport
--> Grawitacyjne miejscówki
--> Z buta
Krokusy już są - Stare Wierchy zakwitły

   Krokusy kwitną !!!- sprawdziliśmy osobiście podczas wypadu ciężkich zbrojnych na Stare Wierchy. Jest to informacja być może szokująca dla tych którzy uparcie twierdzą że poza Krakowem zima :-)

 



   7:48 ospale ruszyła maszyna w kierunku Rabki Zdrój. Oj ciasno było tego dnia w zazwyczaj pustych wagonach. Potrąceń i komentarzu od zrzędnych  pasażerów nie było końca. Najlepsze jest to, że jedzie się tym pociągiem do tej Rabki niepełna trzy godziny :-) więc jest masa czasu na pogaduchy.

   Z Rabki na swoich czołgach drapiemy się pod mega asfaltowy podjazd na Rdzawkę. Był pot, sapanie, odgłosy palonych gum  - ale frajda po pokonaniu podjazdu jest  rewelacyjna.

  W lesie rewela !!! – błota jak na lekarstwo, słoneczko grzało, zapach wiosny – to co ziomale lubią najbardziej.

   I te łąki pełne krokusów !!! – nie mogłem się oprzeć i nie wypocząć przez chwilkę na powalającej zapachem łące pełnej tych wiosennych kwiatuszków. Dla ekologów info – NIE ZGNIOTŁEM ŻADNEGO !!!

   Stare Wierchy – mały relaks przed szaleńczą jazdą w dół. Trza było się trochę dozbroić i znieczulić :-) coby mniej bolało.

   Łoj ale jazda. Ma Maciejowej odpoczynek. Ręce się trzęsą, głos drży, oczy łzawią  - i błotnik zgubiłem :-(. Po małym relaksie i wytłumaczeniu małemu skautowi kilka zawiłych zagadnień związanych ze sprzętem zasuwamy w dół.

   W Rabce niestety ziomale mnie opuszczają.  A ja udaję się w dalszą podróż wspinając się mozolnie na osnuty mgłami  Luboń.

    Na Luboniu relaks. Trochę zimno memu spoconemu organizmowi – Mała fota i rzucam się w dół czerwonym szlakiem na Glisne. Oj stłukłem się okropnie na pierwszych większych głazach. Zaliczając efektowny lot przez kierę zasmakowałem dawno przezemnie nie zaznawanego uczucia tłuczonego kotleta.  Ale karbonowa kiera wytrzymałą test :-)

   Na Szczeblu już zmęczenie daje znać o sobie. Jakby nie było zdobywam już trzecią dość pokaźną górkę. Musiałem złożyć siebie na ołtarzu coby niebiosa miały mnie w opatrzności podczas zjazdu czarnym szlakiem samobójców.

    A zjazd jest niczego sobie. Nie mam jeszcze zdolności Batmana aby uporać się z niektórymi jego fragmentami. Ale uporczywie nad tym pracuję.

   Dzień bardzo udany. Zmachałem się na maxa. Z dojazdem na dworzec wyszło prawie 70km. Ale nie to jest najważniejsze - wrażenia !!! - radocha !!! i frajda z jazdy !!!

   Mapka z grubsza wygląda tak:

więcej szczegółów tu : http://www.gpsies.com/map.do?fileId=oplgdquinxgcgtmz

profil :-)

Było się czym zmęczyć :-) - 1630 m przewyższeń :-)

 

 



Pasieczkin, 12-03-2010, ods�on: 1252
Website engine's code is WebMan