

K..wa co za dzień tak mógłbym w skrócie opisać krótki wypadzik na Luboń i Szczebel :-)
***************
*********
****
**
*
W skrócie tylko napiszę, że już drugi dzień nie mogę się ruszać z powodu zakwasów spowodowanych długim i wyczerpującym marszobiegiem z rowerem na plecach.

Ale tak to jest jak człowiek się zapomni i na delikatnym z natury rowerze zachce się mu gonić dwóch wariatów -( Cichy i Chomik ) nie patrząc na kamienie wielkości taboretów.
Już dawno nie miałem takiej awaryjności. Podczas zjazdu z Lubonia najpierw rozwaliłem tylną oponę. Mleczko nie poradziło więc awaria została szybko usunięta za pomocą dętki. Następnie kawałek dalej z wielkim impetem rozleciała mi się przednia opona oraz ta biedna dętka w tylnim. Żeby było tego mało uleciała mi szprycha (a dokładnie dwie). To był już koniec, a do auta daleko. Dlatego resztę drogi pokonałem biegnąc za współtowarzyszami wyprawy na własnych nóżkach potykając się na kamyczkach itd.. itd.. No tak padnięty dawno nie byłem.
A... na dodatek skandal mały, do którego wstyd się przyznać. Na Szczeblu znamy każdą dziurę ale oczywiście jeszcze mylimy drogi i lądujemy na jakiś łąkach urokliwych, potokach bez dna, wąwozach przepastnych.

K....a co za dzień !!!
A.... GALERIA MALUTKA
Pasieczkin, 12-07-2010, ods�on: 1250 |
KomentarzePtyś | (05-07-2010, 09:14:34) Nie wymyślono jeszcze takiego materiału co by Pasieczkin mu nie dał rady :)) , ale wiem że naukowcy jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa :) | | (05-07-2010, 13:10:57) Plastikowi to dzieci w piaskownicy nawet daja radę |
|