
Eliaszówka (słow. Eliášovka, dawniej też Heliášovka; 1023 m n.p.m.) – położona w Beskidzie Sądeckim, w Paśmie Radziejowej na granicy polsko-słowackiej. Według słowackiego podziału fizycznogeograficznego jest najwyższym szczytem Gór Lubowelskich (słow. Ľubovnianska vrchovina). (www.wikipedia.pl)
Kolejna górka do kolekcji :-). Polecam ją zwłaszcza do prorodzinnych wypadów. Łatwa, duża i przyjemna :-).
Jako że trzeba odpokutować jakoś pijacką niedzielę, postanowiłem zaliczyć jakiś szczyt nieopodal Piwnicznej. Długo się zastanawiałem gdzie uderzyć. Eliaszówka – brzmiało interesująco.
Ruszyłem z kopyta z Piwnicznej. Asfalcikiem poprzez Kosarzyska .

Najpierw spokojnie i prawie po płaskim. Omijając szerokim łukiem jakieś kudłate potwory :-o

Potem już nie było przelewek. Sancia, a zwłaszcza łańcuch, prosiła o darowanie. Obiecywała, że spełni każde me życzenie, żebym tylko przestał. Akurat !!! – wiedziałem że kłamie obrzydliwie i gniotłem bezlitośnie …

…. wyciskając resztki wody z łańcucha, serpentynami najpierw poprzez stoki narciarskie w Suchej Dolinie….


…. nie zatrzymując się przy wodopojach …

… uważając na warczące maszyny ..

…. dotarłem do przełęczy Obidza (931m)

Uff… sancia jest stworzona do podjazdów :-)
Upajając się widoczkami zwłaszcza w kierunku Pasma Jaworzyny, opróżniwszy mały złocisty napój, rozmyślałem przez chwilę nad wzniosłymi rzeczami.
A wracając do tego podjazdu. Jest on idealny jako dojazdówka na Pasmo Rradziejowej. Bez schodzenia z rowerka wdrapujemy się w expressowym tempie na znaczną wysokość oszczędzając masę czasu.
Dalej prawie jak po stole. Wzdłuż granicy, rewelacyjną dróżką usianą korzeniami.


Po drodze się delikatnie zbulwersowałem. Co kawałek porozrzucane kartki z przebiegającego tutaj w sierpniu martonu (pieszego). Skandal !!! – nie wiem za co się płaci na tego typu imprezach, ale chyba za posprzątanie po sobie też :-(.

Zaraz przed szczytem Eliaszówki zobaczyłem tajemniczą strzałkę .

Podążyłem za tym drogowskazem. Minąwszy słowacką granicę pośmigałem tajemniczym, rewelacyjnym singielkiem. Niestety po ok. 2 km zerknąłem na zegarek i musiałem z bólem serca zawrócić. Singielek zaczął opadać za bardzo w dół i nie uśmiechało mi się wracać.

Jak poczytałem później. Poniżej Eliaszówki po Słowackiej stronie znajduje się „Szlak Pątniczy” – do sanktuarium grekokatolickiego. Interesująca sprawa i zapisałem sobie pozycję do miejsc które trzeba odwiedzić :-).

Eliaszówka zdobyta !!!

Nareszcze w dół. 7 km pomiatania (no… ze dwa kilkumetrowe mało znaczące podjaździki) łatwym, ale przez to niebezpiecznym zjazdem. Często ponad 50 km/h dawało kopa wyobraźni. Lubię takie traski.


Piękne widoczki oraz grzyby :-)


Na koniec przygoda z nieziemskim potworem. Na szczęście dał się przekupić kawałkiem czekolady :-)

Ostatni odcinek do Piwnicznej

Prowadzi dostarczającym niemało emocji betonowym singielkiem hehe :-)

A to mapka traski

PZDR
Pasieczkin
***********************************************************************************************
Pasieczkin, 12-03-2010, ods�on: 2024 |