Podjazdy niektóre pokonywaliśmy wbrew naszym leniwym charakterom. Ale cóż było robić gdy patrzyły tłumy.
Cały czas towarzyszyły nam extra widoczki ...
... oraz elemenciki wobec których Cichy nie pozostawał obojętny.
Na Stożku oczywisty relaks.
Dalej też było świetnie - przyjaźń dwóch bikerów na skałce :-)

i szybkie rozstanie
Dotarliśmy do Kiczory (990m)

I nastąpiło to co lubimy najbardziej - traska do przełęczy Kubalonka czerwonym szlakiem jest rewelacyjna






Z przełęczy asfalcikiem ( na szczęście w dół ) wokół Zameczka, gdzie minęliśmy sporo szosowców walczących w wyścigu, pomknęliśmy w stronę Jeziorka Czerniańskiego.
Niebieskim szlakiem zaatakowaliśmy następny nasz cel - Barania Góra (1220m) - udało się naprawdę sporo podjechać

cichy nadal nie odmawiał sobie okazji do stłuczki





Jak Klimie braknie roboty w lasku to zapraszam na szlaki :-)


Cel został osiągnięty ( dłużyło się to podejście strasznie)


Widoczki były tego dnia rewelacyjne


Pozostał nam już tylko masakryczne kamienisty zjazd na Przysłop (z przerwą na piankę) i szoską przyjemnie do autka aby zmęczonym i szczęśliwym powrócić do domu.

Fajnie było. Teraz pozostaje tylko tęsknić za następnym wypadem.
PZDR --> Pasieczkin