

26-28.11.2010 - Odbył się niesamowity zlot. Poświęcony dwóm kolegom, z którymi śmigaliśmy niekiedy na niezapomnianych wypadach, a których spotkał tak nieszczęśliwy los na szczycie Grossglockner.

Na kilku wypadach mieliśmy okazję poznać Cegłę i Jana .... rewelacyjni goście - dlatego spotkanie, na którym mogliśmy ich powspominać uznaliśmy za świetny pomysł.

W śnieżny weekend przyjechało do Czarnej Góry naprawdę wielu uczestników zlotu. Pogoda nie wróżyła powodzenia pośmigania sobie na rowerze, jednak okazało się zupełnie inaczej. Dzięki mrozowi śnieg doskonale nadawał się do jazdy.
Impreza rozpoczęła się już w piątek wieczorem. Było trochę wesoło (wiadomo, że o suchym pysku nie potrafimy długo wysiedzieć). Malauch zabawiał się w profesjonalnego domokrążcę polecając pierniczki (dobrze, że były - dzieci były bardzo zadowolone i wsunęły je w 5 sekund). Posłuchaliśmy trochę z pierwszej ręki jak to było tam ... w Austrii podczas akcji ratunkowej. Pogadali, powymieniali poglądy i w stanie z deka skrajnego wyczerpania alkoholowego poszliśmy grzecznie spać.
Odbyliśmy dwie rewelacyjne wycieczki na Śnieżnik.

W sobotę. W większym gronie przy niezbyt sprzyjających warunkach pogodowo ... widoczkowych. Przy tak doskonałym gronie, pogoda ma drugorzędne znaczenie. Jechało się rewelacyjnie. Śnieg nie był zbyt głęboki. Zmrożone podłoże. Nie żałowaliśmy, że wzięliśmy rowery. Zima w górach jest naprawdę piękna.
W niedzielę. Zachęceni rewelacyjną z rana pogodą. Zebraliśmy się w wąskim gronie (3 szt) i szybko wydrapali na Śnieżnik po raz drugi. Gdzie odpaliliśmy znicza ku czci naszych kolegów. Pogoda się trochę popsuła. Znaleźliśmy spokojną, zacienioną półeczkę z widoczkiem na Czarną Górę. Ulubioną miejscówkę chłopaków. Z którą Jędrek jak nam opowiadał na ostatnim zlocie miał spore plany. Na chwilę Czarna Góra pokazała się w pełnej krasie. Była prześliczna. Nie trwało to długo ..... jak przyszła haja ... to musieliśmy spierdzielać na dół bo by nam głowy pourywało.

Wrócę do soboty. Wieczorem odbyło się spotkanie wspominające chłopaków. Znajomi poprzynosili foty, które wyświetlaliśmy na ekranie. Było, co wspominać. Nie miałem pojęcia o niektórych ich wypadach. Na spotkaniu byli rodzice i siostra Cegły. Należą się im naprawdę szczere i głębokie kondolencje. We własnym jak i kolegów imieniu mogę zapewnić, że chłopaki będą w naszych wspomnieniach na zawsze.
To tyle pisania. Uczciliśmy kolegów myślę, jak potrafimy najlepiej. Chłopaki lubili takie imprezy i chyba nie będą mieli nam tego za złe, iż w tak raczej wesoły charakter czcimy ich pamięć. Mam nadzieję, że impreza na ich cześć będzie się odbywała corocznie. Jak tylko pozwoli nam czas i zdrowie będziemy na niej obowiązkowo.
A teraz czas na foty :-) :
LINK --> FOTY
Więcej na forum EMTB: http://www.emtb.pl/forumo/showthread.php?tid=3779
Pasieczkin, 29-11-2010, ods�on: 1731 |