:-)

Pochwal się swoją przygodą. Napisz relację i podeślij na pasieczkin@santaclub.pl

--> Plany, projekty, przygotowania
--> Beskidy
--> Inne PL
--> Romania
--> SK
--> Ukraina
--> Europa
--> Sport
--> Grawitacyjne miejscówki
--> Z buta
Bieszczady wiosenne

.

m  Etap 2 projektu Bieszczady został zaliczony!!! Nasze najładniejsze połoniny są pod każdym względem rewelacyjne.

 

 

 

 

 

 

 

.



 

 

Prognozy pogody zapowiadające dzień naszego wypadu były niezmienne. Deszcz, śnieg, zimno, mgła. Brrrr...Nie mam pojęcia komu potrzebny jest np. ładny czwartek !!! Ale co tu robić jak się wychodne zostało. Trza jechać, nie marudzić. A bo to pierwszy raz meteorolodzy wygadywali głupstwa.

 

Przygotowania rozpoczęliśmy już dzień wcześniej. Obficie nawadniając organizmy zaplanowaliśmy traskę. Negocjacje o jej przebiegu trwały długo i były bardzo burzliwe.

 

.

 

 

 

.

 

Po czym udaliśmy się na spoczynek

 

.

 

Poranek nie powodował blasku naszych oczu światłem wschodzącego słońca. Raczej zapowiadał się niezły zimny prysznic. Na dodatek zaliczyliśmy niezwykle pouczające spotkanie (dla zielonych) z służbą graniczną. Bardzo mili Panowie których pozdrawiamy.

 

Rozpoczęliśmy przygotowania do wymarszu na Bieszczadzkie szlaki. Dzięki wnikliwym analizom przewodników wiedzieliśmy, iż spacer po tych terenach bez odpowiedniej ochrony nóg i głowy nie ma sensu :-). Jakże przydatne w tych warunkach okazało się nasze rowerowe oprzyrządowanie.

 

0

 

Mały perfekcyjnie zabezpieczył głowę i kark

 

.

 

A Cichy znów czegoś zapomniał :-)

 

.

 

Dzięki cennym wskazówkom mundurowych, już na wstępnie mieliśmy odcinek zapewniający nie lada atrakcje. Był bardzo interesujący, dzięki któremu mogliśmy z bliższa zapoznać się z Bieszczadzkimi moczarami :-). Andrzej nie mógł uwierzyć.

 

.

 

Wspinając się ku Połoninie Caryńskiej Cichy niezwykle serdecznie witał się z każdym drogowskazem. Radość z fakty, iż na szczyt pozostało tylko 1,20 h marszu była naprawdę niesamowita.

 

.

 

Właśnie na tym odcinku dowiedzieliśmy się o niezwykłej tragedii jaka dotknęła nasz kraj. Popsuło to trochę nasze nastroje i spowodowało refleksyjny nastrój.

 

.

 

Tak zastanawiając się nad kruchością życia zdobywaliśmy kolejne metry.

 

.

 

Połonina Caryńska zdobyta !!! Pogoda trochę wietrzna lecz znośna. Nie pada, a i zrobiły się nadzieje na widoczki. Wszędobylskie błotko zapychało bieżnik naszych butów. Mimo wszystko nasze zadowolenie z zdobycia tak okazałego obiektu było bardzo duże.

 

.

 

.

 

Spotkaliśmy na szlaku dziwnego człowieczka z reklamówką na głowie. Szalony zdobywca nie bojący się porywistych wiatrów lecz dbający o delikatne zatoki.

 

.

 

Nawet bałwany na tych wysokościach też dbały o swoje delikatne główki.

 

.

 

Mimo szczerych chęci, na samym szczycie, próba oderwania się od ziemi została zaliczona do niezwykle ekscytujących prób, jakie można sobie wymyślić na połoninie. Niestety nieudana :-( Zapewne winne temu jest te kilka gramów nadwagi :-)

 

.

 

Pogoda zaczęła się poprawiać. Naszym oczom ukazywało się coraz więcej widoczków.

 

.

 

.

 

.

 

Mały był bardzo spragniony po wczorajszej bibie. Świeże zaopatrzenie w gazowaną wodę dopiero co spadło i było rewelacyjne.

 

.

 

Wiara czyni cuda. Nad naszymi głowami rozstąpiły się chmury i oczęta widokożerców mogły zadowolić się rewelacyjnymi pejzażami.

 

.

 

Odtańczyliśmy taniec Wita.

 

.

 

.

 

 

Zejście z Połoniny Caryńskiej było pełne dramatyzmu. Nie obyło się bez ofiar.

 

.

 

Odpoczynek był niezbędny. Zejście było rewelacyjne. Bardzo trudne technicznie z momentami ekstremalnie dostarczającymi andrealinę. Odpoczynek był konieczny.

 

.

 

Wielka duma rozpierała co niektórych. Frajda była niesamowita.

 

.

 

Rozpoczęliśmy wspinaczkę na Połoninę Wetlińską. Widok na zaliczoną już połoninę cały czas nam towarzyszył.

 .

 

 

Podejście po schodkach z mocno zabłoconymi butami było prawdziwą drogą krzyżową.

 

.

 

Męczące schodki nie były wyzwaniem dla Małego. Który postanowił zabawić nas cyrkowymi sztuczkami.

 

.

 

Dotarliśmy do Chatki Puchatka. Gdzie zaspokoiliśmy nasz pragnienie i głód. Obsługa rewelacyjna :-)

 

.

 

.

 

.

 

Trza ruszać dalej.

 

.

 

Andrzej był wniebowzięty

 

.

 

Widoczki powalały. Były naprawdę niesamowite. Takiej pogody nie przewidywały nawet wróżki.

 

PANORAMA

 

 

.

 

 

Mały starał się na trzeźwo oceniać sytuację. Zejście zapowiadało się ekscytująco.

 

.

 

Było troszeczkę zimno

 

.

 

To skandal, że na koniach można tu śmigać a na rowerach nie dadzą !!!

 

.

 

Przed ostatecznym zejściem postanowiliśmy zrobić sobie rodzinną fotę. Niewiadomo ilu nas dotrze do samochodu.

 

.

 

Jedrek bardzo się zmartwił tym co go czeka

 

.

 

A Cichy jak zwykle wszystko miał w du...ie

 

.

 

Uff... udało się. Zejście było niesamowite. Rwewlacyjna walka z błotem, korzeniami, kamieniami. Buty musiały być najwyżej jakości.

 

.

 

Na końcu spotkaliśmy jakiegoś zabłąkanego rycerza wracającego na swoim rumaku zapewne z pod Tarnowa.

 

.

 

Traska bardzo wymagająca. Ponad 1200 metrów przewyższeń przy tak niewielkim dystansie robi swoje. Długo będzie co wspominać.

 

Więcej fotek zostało ocenzurowane ze względu na drastyczność i nieprzyzwoitość. Znajomi wiedzą gdzie pytać o hasło :-)

 

LINK GO GALERI

 

---> Ślad GPS <---

 



Pasieczkin, 13-04-2010, ods�on: 2028
Komentarze
Mały(13-04-2010, 20:56:09)
Wow, jak zawsze celne komentarze Paśku i świetna relacja.
Kasha (0)
(14-04-2010, 09:30:02)
Kurde, też bym se wreszcie połaził po górach...
Charleigh(30-01-2012, 15:30:27)
Most help articles on the web are inaccurate or inocehernt. Not this!
nzyrkhzzu(31-01-2012, 11:41:35)
RqJ5a2 hwgllwxzbary
scwfcjq(31-01-2012, 16:27:48)
ryOZz0 , [url=http://giktxnmzktgm.com/]giktxnmzktgm[/url], [link=http://qhkbbnhwekzz.com/]qhkbbnhwekzz[/link], http://oorpltmqeyaj.com/
grvoor(02-02-2012, 17:32:09)
BMAivB jrjzzarnfffh
pqcgcuynash(03-02-2012, 09:39:34)
vt1t3J , [url=http://gveczkbqkcfw.com/]gveczkbqkcfw[/url], [link=http://zhrfqibqfpcw.com/]zhrfqibqfpcw[/link], http://vwxdwxzkwekf.com/

Website engine's code is WebMan