Zima okropna za oknem szaleje - jazdy mało to mnie na pisanie zabrało :-). Bujałem się na mojej kochanej plastikowej santusi trochę w tym sezonie. Postanowiłem podzielić się wrażeniami. Nie jest to test w pełnym tego słowa znaczeniu - takie tam, pierdu pierdu małe opowiadanko.
Pierwsze wrażenie.
Tu nie ma dwóch zdań. Wiem..wiem, że piękno i wdzięk to kwestia gustu, a z tym się nie dyskutuje. Tak czy siak ... Santa Cruz Blur LT carbon jest piękny. Wdzięk i elegancja na najwyższym z możliwych poziomie. Rower rzuca się pozytywnie w oczy. Jedynie można się doczepić do pewnej ograniczonej ilości kolorów jakie serwuje nam producent. Gdy nabywałem swoje cacuszko do wyboru miałem jedynie dwie, nierzucające się w oczy wersje kolorystyczne. W tym roku jest ciut ciut lepiej, albowiem serwują nam między innymi z pośród trzech dostępnych kolorów, odlotową zieleń :-).

Prawdopodobnie najpiękniejszy rower świata hehe
Nie będę się wdawał w zbyt techniczne teoretyzowanie związane z wymiarami, opisem zawieszenia VPP, charakterystykami i tym podobnymi zawiłościami. Po pierwsze się na sprawach technicznych nie znam (więc nie będę się mądrzył), a po drugie można sobie znaleźć te informacje w necie. Opiszę na szybkiego tylko moje odczucia (szczęśliwego posiadacza) po rocznym użytkowaniu tegoż cacuszka. Być może nie będą one zbyt obiektywne, gdyż moje uwielbienie marki Santa Cruz będzie odgrywało w mojej ocenie znaczącą rolę :-).Ale starałem się być krytyczny.
Ramka (rozmiar M)
No to jak się już pozachwycałem wyglądem trza było ją zważyć. Rama, jaką otrzymałem (kolor blue/silver) ma lekki i całkiem przyjemny damperek Rock Shox Monarch 3.3. Położywszy na wadze ujrzałem wynik 2641 g - nie jest źle (pomyślałem). Planowane pomiędzy 11-12 kg będzie do osiągnięcia bez większego problemu. Zamawiając tę ramkę warto zamówić również od razu nietypową trochę przerzutkę przednią XT FD-M771-D. Mocowana jest ona wprost do ramy (bez objemki). W sumie bardzo fajne rozwiązanie, pozwalające na szybkie oraz super stabilne umieszczenie jej w odpowiednim miejscu. Razem z ramką otrzymujemy zestawik (smar i smarownicę) pozwalający na skuteczne dbanie o stan łożysk w zawieszeniu. Ramka tak lśniła nowościa że każde dotknięcie pozostawiało ślad. Nie wyobrażałem jej sobie na wyrypie. No cóż to trzeba przeżyć.
Reszta szpejów.
Reszta komponentów składanego przeze mnie roweru miało zapewnić mu względnie małą masę przy odpowiedniej wytrzymałości zważywszy, iż lekki nie jestem. A więc na szybko i z grubsza rozpiska przedstawia się następująco:
Ramka rozmiar M + damper Monarch 3.3
Amortyzator przedni - Revelation Dual Air (z ośką 20 mm) (1.5 To 1 1/8" Tapered)
Stery ChrisKing (1/5 na 1/8 cala)
Kierownica FSA K-Force
Hamulce (przód/tył) Avid Ultimate (180/160mm)
Mostek KORE RACE Carbon Ti
Sztyca GRAVITY (turbo)
Redukcja 27,2 - 30,9
Siodełko WTB Silverado SLT
Korba XTR FC-M970
Manetki XT (bez monitorków)
Przerzutka przednia XT FD-M771-D
Przerzutka tylna XTR RD-M972
Kaseta XT CS-M770
Koła Mavic ST Disc
Myślę, że całość (UWAGA - koła strasznie delikatne) - tworzą lekki i całkiem przyjemny zestawik pozwalający cieszyć się radością z jazdy :-).
Jazda:

W górach jest niczym kozica górska
Pod górkę
Jest nieźle a nawet powiem bardzo dobrze, ale nie idealnie. Rowerkiem można podjeżdżać bez końca. Zawieszenie pracuje pięknie. Bujanie niezależnie od ustawienia na damperze jest ledwo zauważalne. He.. damper nie musiałby mieć w ogóle zmiany ustawienia twardości tzw. „pro pedal". Ja nie zauważyłem żadnej różnicy. Może moje wyczucie nie jest zbyt subtelne, ale zawszenie niezależnie od ustawień jest tak samo podatne na ugięcia. Zapewne przy użyciu innego dostępnego razem z ramką dampera (tzn.RP23) było by to bardziej zauważalne. Jednak nie ma się czego czepiać - zawieszenie na podjazdach pracuje bardzo dobrze. Podczas wspinaczki koło rewelacyjnie wybiera nierówności. Jedyną wadą jest trochę mała sztywność na boki całego rowerka. Zapewnie wynika to z zastosowanych stosunkowo długich łączników w zawieszeniu. Przy ostrym podjeżdżaniu (gnieceniu na stojąco) zawieszenie jest zdecydowanie mniej sztywne bocznie niż jak np. u Ibisa, na którym miałem się możliwość przejechać. W zasadzie jedynym ograniczeniem jakie mamy podczas pokonywania stromych wzniesień na Blurze jest siła własnych mięśni :-). A... zapomniałbym o jeszcze jednym problemie. Suport niestety jest zawieszony dość nisko. Często podczas podjazdów zaczepiałem korbą (długosc 175) o korzenie, kamienie itp. Do tego roweka trzeba zakładać korbę o krótszych ramionach - zahaczenie korbą przy walce ze stromym podjazdem najczęściej kończy się dokończeniem tego podjazdu z „buta".

Oj nie jest to najlepsza trasa dla delikatnego karbonu
W dół
VPP nie trzeba reklamować. Jedno z lepszych zawieszeń. Zjeżdża się rewelacyjnie. Jednak nie można się za bardzo ponieść fantazji. Rower ten z racji swojej budowy należy do istot delikatnych. Należy uważać zwłaszcza na usianych kamiennymi taboretami odcinkami beskidzkich szlaków. Zbyt często podczas ostrego zjazdu zahaczałem spodem (który znajduje się poniżej suportu) wydzierając kawałki materiału z delikatnej karbonowej ramki. W pewien sposób można sobie poradzić obklejając najbardziej wysunięte fragmenty,- lecz mimo to ramka cierpi (i posiadacz też podczas oględzin). Za to na odcinkach pozbawionych wysokich progów (zwłaszcza kamienistych) można się rajcować sprzętem do woli. Zawieszenie pracuje rewelacyjnie i śmiga się jak na tapczanie. Uśmiech długo nie znika z twarzy po zaliczeniu krętych i szybkich singielków. Czasem, gdy się za szybko wchodzi w zakręt, odczuwa się wrażenie jakby rower chciał odlecieć w kosmos, ale idzie nad tym sprawnie zapanować. Rowerek szybki i niesamowicie zwinny. Pewną modyfikację, jaką mam zamiar poczynić to montaż napinacza. Niestety łańcuch dość mocno „dzwonił" podczas szybkiej jazdy w dół, wycierając mimo zabezpieczeń (fabrycznie wtopiony w karbon kawałek stalowej blachy) wahacz. Drugą modyfikacją będzie montaż „rockringa", gdyż przywalenie blatem o przeróżne przeszkody nie należy do rzadkości.

Krwawi serce bikera na taki widok.
Maszyna godna polecenia. Zwłaszcza jak ktoś omija samobójcze zjazdy. Mimo kilku mankamentów (jak dla mnie zbyt delikatna) śmiganie na niej należy do czynności bardzo przyjemnych. Nie jest to maszyna do DH,. więc aby się nią długo cieszyć, trzeba trochę odpuścić na ostrym wyrypie. Idealny rower na długie wędrówki gdzie waga szpeja i zużyta do napędzania energia ma duże znaczenie. Piękny wygląd powoduje zauroczenie nim od pierwszego wejrzenia, a ryski na karbonowej skórce.... no cóż... będą ranić serce uczuciowego bikera :-).
P.S. :-). Dlatego żona ma wprost stworzony dla siebie rower, gdyż często moje wypady gdzie krew leje się gęsto i często nadają się tylko i wyłącznie pod nieśmiertelnego starszego brata Bullita :-)
Pasieczkin
*****************************************************
Pasieczkin, 27-12-2010, ods�on: 6680 |